top of page
Szukaj

Jedność - poza umysł, poza ego


Kilka lat temu, wkrótce po odzyskaniu kontaktu z Duszą, doświadczyłam pewnego innego stanu świadomości. Tego dnia obudziłam się sama z siebie o 6 rano, co się nie zdarza i od razu wstałam. I to już się działo. Cały świat wokół mnie, rzeczy, przedmioty, drzewa za oknem, ptaki - wszystko było żywe, ożywione wewnętrznie jakby. Rzeczy nie były płaskimi przedmiotami. Miały głębię, były rozedrgane, ożywione w swojej wewnętrznej naturze, która na co dzień nie jest dla nas widzialna. Byłam oszołomiona. Nie, byłam w szoku. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Powoli rozglądam się wokół siebie, dotknęłam krzesła i poczułam jego esencję, która była ożywioną energia. Czułam połączenie z tą esencją. Podobnie było z innymi rzeczami, czajnik, jabłko, kredens… Moje bycie wtedy było bardzo spowolnione. Była cisza i nasze istnienie. Albo po prostu istnienie. Trudno o tym mówić, bo taki stan nie jest do wyrażenia słowami. Jest spoza słów. Umysł był prawie nieobecny. Nie było myśli, czasem jakaś się pojawiła, cicho i powoli.


Po jakimś czasie przypomniałam sobie, że mam wizytę u lekarza rano tego dnia i chciałam zadzwonić, by ją odwołać. Ale nie byłam w stanie tego zrobić, bo czułam, że mnie jako osoby nie ma. Nie ma mojej osobowości, nazwiska, imienia - osobowość się rozpuściła. Byłam tam jako istnienie, bycie, świadomość. I wszystko wokół mnie było zbudowane z tego samego istnienia, z tej samej substancji. Byliśmy jednością, choć różną, w różnej postaci. Cisza, niezmącony spokój, ale też żywotność tej substancji, istnienia, jakby ożywionej energii.


W ciagu dnia mój stan zaczął się zmieniać, ale bardzo bardzo powoli. Wracałam do swojej osobowości stopniowo i do pracy poszłam dopiero czwartego dnia.


Drugi raz przydarzyło mi się coś podobnego kilka miesięcy temu. W nocy przed tym zdarzeniem obudziłam się o 3 nad ranem. Ale byłam wciąż śpiąca, tak że nie bardzo byłam w stanie coś czytać czy nad czymś pracować (co wcześniej się zdarzało). Pytam Duszy czy mam się czymś zająć, czy iść spać, bo ledwie siedzę. Tuż przed zaśnięciem poczułam rozpieranie w klatce piersiowej, w sercu energetycznym, z jego środka wyłonił się jakby kwiat lotosu, a na nim mały kryształ. Sylwia Sadowska mówiła to tym, że to Kryształ Serca, w którym zapisane są dary i talenty duszy.


Następnego ranka obudziłam się już w odmiennym stanie. Tym razem nie byłam w szoku, bo już znałam ten stan. Poczułam, że ciągnie mnie na zewnątrz, wyszłam więc na spacer. Był piękny, słoneczny dzień, gołębie latały nad wioską, usiadłam na ławce i przyglądałam się im i ich błyskającym w słońcu skrzydłom. Połączenie ze wszystkim. Wszystko jest żywe. Błogość nie do opisania… Rozpoznanie natury istnienia. Zanurzenie w życiu. Zanurzenie w istnieniu. W energii boskiej, którą wszystko jest. - Jestem - Wszystko utkane jest z tej samej energii. Jesteśmy jednością. Ławka, kosz, ocean, wszystko ożywione, w swojej naturze. Poczułam energię i jestestwo pięknego, dużego figowca. Poczułam, że mnie przywołał. Poczułam intensywną więź z nim. Piękne spotkanie…

Po południu miałam mini drzemkę i sen: wszystkie moje maile ze skrzynki mailowej zniknęły. Pusto. Reset. Nie ma wiedzy nabytej. Tylko Ja jestem.


Zdjęcie: Vernon Raineil Cenzon






0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Commenti


bottom of page