Witaj na mojej stronie!
Mam na imię Jolanta i chciałabym Ci opowiedzieć o mojej podróży do siebie.
Od zawsze myślałam, że musi być coś więcej. Coś więcej niż to, co było widać, niż to, co działo się wokół mnie, niż to, czego doświadczałam. Natura dawała wytchnienie i nadzieję. Jako dziecko uwielbiałam spędzać wakacje na wsi z kuzynkami, z dala od domu. Jako nastolatka jeździłam w góry ze znajomymi lub sama, przesiadywałam na ulubionej czereśni. Płakałam, kiedy została wycięta wielka wierzba w ogrodzie.
Zaczęłam szukać odpowiedzi i wsparcia u psychologa zaraz po urodzeniu pierwszego syna, kiedy miałam dwadzieścia kilka lat, potem w czasie rozstania z mężem. Ale przełom nastąpił dopiero, kiedy spotkałam Aleksandra Deyeva. Aleksander pomógł mi skontaktować się z moją Duszą, czyli duchową częścią mnie samej. To było niesamowite wydarzenie. Odczuwane przeze mnie niemal fizycznie. Poczułam po raz pierwszy w życiu, ze jestem cała, kompletna. Wielka, bolesna „dziura” w brzuchu, którą nosiłam w sobie odkąd pamiętałam, zniknęła. Zrobiło się ciepło, dobrze, łagodnie… ooo, czyli tak można się czuć…Ale to był dopiero poczatek.
Cudowny i błogi nastrój się wyciszył, a po pewnym czasie zaczęła się praca nad odgruzowywaniem siebie. Odkrywaniem siebie prawdziwej – nie tej wizerunkowej, nie tej z programów “co trzeba”, programów rodzinnych, kościelnych, społecznych…. przedzieranie się przez błędne wierzenia i przekonania, blokady, ograniczenia głowy, w której się wiele „nie mieści”. Puszczanie lęków, których miałam ogrom. Właściwie to żyłam w ciaglym lęku, nie mając nawet tego świadomości, bo odkąd pamiętam tak było, nie znałam niczego innego. Najtrudniejszym i najbardziej bolesnym czasem w tym procesie było uwolnienie wielkiej traumy z dzieciństwa, która najbardziej mi ciążyła i która sprawiła, że żyłam w tak wielkim oddzieleniu od siebie samej.
Droga, którą przeszłam, nie była łatwa. Wiele razy wściekałam się na Boga i na Duszę, wiele razy miałam serdecznie dość. Wewnętrzne procesy były trudne, wymagające emocjonalnie, ale też fizycznie, bo ciało przepuszcza emocje, często wiązały się z bolesnymi doświadczeniami z przeszłości, czy z wypartymi, niechcianymi częściami mnie. I bałam się, bo u mnie wraz ze zmianami wewnętrznymi miały miejsce duże zmiany w zewnętrznym życiu. Bywały chwile zwątpienia, kiedy nie wiedziałam co dalej i jak dalej. Ale szłam dalej, robiłam co mogłam, widząc, że w całym tym zamieszaniu życiowym jestem coraz bardziej sobą, coraz bardziej wolna i coraz lepiej się czuję ze sobą i w swoim życiu.
A ten spokój w sercu jest bezcenny...
Zmiany wciąż trwają, bo droga podążania za Duszą to bardziej sposób na życie niż terapia. Ale czuję, jakbym w końcu wróciła do domu…
Teraz Dusza prowadzi do wyjścia na zewnątrz z mojego kokonu, nadszedł czas na dzielenie się moim doświadczeniem i pomaganie innym w ich osobistych procesach.
I chcę opowiedzieć moją historię. Niech mój głos wybrzmi.
Pragnę serdecznie podziękować terapeutom, którzy mnie wspierali w mojej podróży i dodawali sił, a czasem dawali solidnego szturchańca. Którzy jednocześnie byli moimi nauczycielami:
-
Sylwia Sadowska, która przeciera szlaki dla nas w drodze do swojej własnej boskości
-
Aleksander Deyev, który mnie wspierał przez lata
-
Farida Sorana, która potrafiła wyjaśnić niewyobrażalne, kiedy otworzyły się przede mną przestrzenie Ducha
-
Ewa Filipkowska i Jerzy Korzewski, którzy pomogli puścić ogromny ból związany z traumą z przeszłości
-
Paweł i Agnieszka Kowalscy, którzy pomógli się podnieść, kiedy nie mogłam ruszyć
-
Mirek Czarko Ustawienia Hellingera, spotkanie uwalniające traumę rodową
-
Jane Matthews i Sharon Shingler - Journey to Self Love wg nauk Louise Hay, kiedy w końcu pokochałam siebie…
Korzystałam/korzystam również z prac:
Carla Gustawa Junga, Jean Shinoda Bolen, Katie Byron, NLP, Totalnej Biologii, Eckharta Tolle, Clarissy Pinkola Estés, Brené Brown
Przeszłam długą drogę z lęku do miłości. Warto było.
Nieco więcej o mnie:
Przez 20 lat pracowałam w branży modowej, którą uwielbiałam, połowę tego czasu na wyższych stanowiskach mangerskich. Mam dwóch ukochanych synów i obecnie mieszkam w uroczej miejscowości nad oceanem w Portugalii. Mimo, że nie bardzo rozumiem dlaczego, czuję całą sobą, że miejsce to karmi moją Duszę.
Pod koniec 2018 roku, pod wpływem impulsu z serca, wyjechałam w podróż kamperem. Planowałam dojechać do Portugalii, jednak plany uległy zmianie po drodze – do Portugalii dotarłam, ale samolotem, a kamper został w Szampanii we Francji u przesympatycznych i życzliwych ludzi w pewnej winnicy. Mimo, że to był grudzień, Portugalia przywitała nas słońcem, kwiatami, błekitnym niebem oraz przyjaznymi ludźmi. I stała się moim drugim domem, choć wtedy tego jeszcze nie wiedziałam. Wyjazd ten to była moja wewnętrzna podróż do siebie….
Dlaczego to zrobiłam? Dlaczego zostawiłam fajną karierę i komfortowe życie na rzecz niewiadomego?
Odpowiedź z poziomu głowy jest taka, że nie bardzo miałam inne wyjście, tamto życie już się rozpadało.
Odpowiedź z poziomu serca: bo takie było pragnienie mojej Duszy.